Pochodzenie Słowa Marihuana
Pochodzenie słowa marihuana i dlaczego uważa się, że ma rasistowskie tło.
W ciągu ostatnich kilku dekad można było zaobserwować pozytywną zmianę w sposobie, w jaki szersza opinia publiczna postrzega konopie indyjskie i ludzi, którzy zdecydowali się je palić, ale patrząc wstecz niecały wiek łatwo jest zobaczyć, jak prohibicjoniści próbowali zmanipulować szerszą społeczność w stronę rasizmu i ksenofobiczne wzorce myślowe. Przyszło ci do głowy, ile znasz słów z nazwami, które opisują roślinę konopi indyjskich? Trawa, ganja, chwast, Mary Jane… lista jest naprawdę długa i zmienia się w zależności od miejsca i kraju. Słowo „Marihuana” to jedno z najstarszych terminów slangowych opisujących naszą ulubioną roślinę, ale pochodzenie stojące za jego powszechnym użyciem w kulturze zachodniej może zaskoczyć nawet najbardziej obeznanego palacza.
Na początku XX wieku nastąpił ogromny napływ obywateli Meksyku do USA, w dużej mierze dzięki rewolucji (20 listopada 1910 – 5 lutego 1917), która miała miejsce na południe od granicy. Ta rewolucja na dużą skalę doprowadziła do rozwiązania Federalnej Armii Meksykańskiej i zastąpienia jej ramieniem rewolucyjnym, a także do transformacji meksykańskiej kultury i rządu, ale wraz z nią nastąpił zwrot w stronę destabilizacji, a powszechne okrucieństwa nie były rzadkością wobec ludności, co wymusiło falę imigracji do USA.
Nawet w dzisiejszym społeczeństwie imigracja na dużą skalę może spowodować problemy, więc łatwo jest zrozumieć, jak postrzegano to na początku XX wieku. Nastroje antymeksykańskie były już w centrum świadomości publicznej i były podsycane przez osoby sprawujące władzę. Należy pamiętać, że był to czas, gdy spożycie konopi indyjskich poza zastosowaniami leczniczymi było na bardzo niskim poziomie, a edukacja na temat pozytywnych aspektów marihuany była całkowicie nieznana większości białej populacji.
Tutaj w centrum uwagi pojawia się nasz bohater, Harry Anslinger – komisarz Federalnego Biura ds. Narkotyków (poprzednika DEA) i wieloletni rasista. Poglądy pana Anslignersa na kultury spoza jego własnej były w najlepszym wypadku drakońskie, podobnie jak jego poglądy na temat wszelkiego rodzaju zażywania narkotyków. Mistrz propagandy, zapoczątkował ograniczenia dotyczące konopi indyjskich w Stanach Zjednoczonych (rozpoczęły się one w Nowym Jorku w 1860 r.). Przypisuje mu się takie słowa jak:
• „Marihuana to narkotyk powodujący najwięcej przemocy w historii ludzkości”
• „W USA jest ogółem 100 000 palaczy marihuany, a większość to Murzyni, Latynosi, Filipińczycy i artyści. Ich szatańska muzyka, jazz i swing są wynikiem używania marihuany. Marihuana powoduje, że białe kobiety szukają stosunków seksualnych z Murzynami, artystami, i tak dalej.”
• „Głównym powodem zakazania marihuany jest jej wpływ na zdegenerowane rasy.”
Cytaty te w oczywisty sposób ukazują jego pogardę dla osób zażywających konopie indyjskie i wszystkich osób spoza rasy białej, a także dają nam wgląd w umysł człowieka stojącego na czele ówczesnej agencji zajmującej się zwalczaniem narkotyków. W rzeczywistości był tak rasistowski, że uznano go za „szalonego rasistę” nawet w latach dwudziestych XX wieku, kiedy rasizm był postrzegany jako codzienna część społeczeństwa i akceptowany.
Ustawa o podatku od marihuany z 1937 r. to moment, w którym zamieszanie i kłamstwa dotyczące konopi indyjskich po raz pierwszy zaczęły mocno zakorzeniać się w świadomości publicznej, a wszystko zaczęło się od nazwy. Widzisz, aż do tego czasu marihuana nie była powszechnie znana w Ameryce jako marihuana. W ten sposób Anslinger wykorzystywał i tak już wzmożone obawy opinii publicznej, łącząc coś, czego nie rozumieli z czymś czego nie lubią. Zmieniając nazwę konopi indyjskich na marihuanę i przedstawiając ją jako obcą substancję używaną przez Meksykanów (i Czarnych), był w stanie pozyskać poparcie dla swojej krucjaty przeciwko konopiom indyjskim ze strony tych, którzy w przeciwnym razie byliby obojętni lub całkowicie niezainteresowani. Jest to taktyka stosowana wielokrotnie na przestrzeni dziejów przez tych, którzy chcą kontrolować masy i manipulować nimi, i nadal jest ona w powszechnym użyciu.
Inną formą powszechnej manipulacji, którą stosował Harry J. Anslinger, było wykorzystywanie środków masowego przekazu jako własnego forum osobistego. Przy wsparciu wydawcy Williama Randolpha Hearsta Anslinger rozpoczął kampanię opartą w całości na swoim własnym dziele, którą nazwał „Aktami Gore”. Historie były transmitowane na szczeblu ogólnokrajowym i pomogły szerzyć nastroje antykonopne w jego własnym stanie wśród odbiorców w całym kraju. W tych historiach wykorzystano fragmenty i cytaty z raportów policyjnych, a następnie poddano je ponownemu przetworzeniu, aby sprawiać wrażenie, że przestępstwa zostały popełnione wyłącznie przez osoby używające konopi indyjskich w stanie „Reefer Madness”. Termin ten został użyty jako tytuł niesławnego już filmu z 1937 roku, który był postrzegany jako punkt zwrotny w sposobie, w jaki opinia publiczna postrzegała osoby zażywające konopie indyjskie.
Prohibicja konopi indyjskich zawsze w nieproporcjonalny sposób skupiała się na społecznościach kolorowych i mniejszościach w ogóle, a dzieje się tak w dużej mierze ze względu na sposób, w jaki została ona po raz pierwszy wprowadzona do świadomości głównego nurtu. Ważne jest, abyśmy zrozumieli historię tej rośliny i wydarzenia, które doprowadziły do jej kryminalizacji, ponieważ kontynuujemy walkę o położenie kresu prohibicji raz na zawsze.
Czy to oznacza, że w ogóle nie powinniśmy używać terminu „marihuana”?
Nie, oczywiście nie. Termin „marihuana” jest używany od wieków. Ważne jest jednak zrozumienie historii stojącej za tym terminem. Oznacza to jednak, że wszyscy stajemy się bardziej wykształceni na temat samej rośliny i powinniśmy spróbować zacząć używać dokładniejszej i bardziej szczegółowej terminologii podczas omawiania konopi indyjskich. Ta zmiana już się rozpoczęła, ponieważ termin „konopie indyjskie” jest coraz szerzej rozumiany jako odnoszący się do psychoaktywnych gatunków rośliny, natomiast termin „konopie” odnosi się do gatunków niepsychoaktywnych.
Powinniśmy także pamiętać o konsekwencjach rasowych, jakie niesie ze sobą użycie słowa „marihuana”. Ważne jest, aby zrozumieć, że historia tej rośliny zawsze była związana z rasą i że sposób, w jaki o niej mówimy, może pomóc lub przeszkodzić tej sprawie. Omawiając poszczególne kannabinoidy, powinniśmy starać się używać ich poprawnych nazw, takich jak THC, CBN czy CBD. Używając dokładniejszej i bardziej szczegółowej terminologii, możemy pomóc rozwiać wiele mitów i nieporozumień, które wciąż krążą wokół konopi indyjskich.
Podsumowanie
A więc oto pochodzenie słowa „marihuana” i jego nierozerwalny związek z rasizmem. Następnym razem, gdy ktoś spróbuje Ci powiedzieć, że konopie indyjskie są narkotykiem prowadzącym do stosowania innych narkotyków lub że jest w jakiś sposób powiązana z agresywnymi zachowaniami (co na szczęście obecnie zdarza się rzadko), przypomnij sobie historię tego słowa i sposób, w jaki zostało ono użyte do zdemonizowania całej grupy ludzi. A gdy następnym razem usłyszysz, że ktoś używa słowa „marihuana”, być może rozważ poinformowanie go o prawdziwym pochodzeniu tego słowa. Tylko edukując innych, możemy mieć nadzieję zmienić negatywne postrzeganie konopi indyjskich i osób ich używających.
Konopie indyjskie to prawdziwy lek i mamy ogromne szczęście, że żyjemy w czasach, w których wolno nam o tym głośno rozmawiać, nie mówiąc już o korzystaniu z nich w celach rekreacyjnych i leczniczych.
0 komentarzy